Gdzie słońce świeci to nie u nas, czyli Majorka po 4 dniach

Tak już mijają nasze 4 dni wyjazdu (na szczęście jeszcze tydzień, więc może …). Trzeciego dnia czyli wczoraj nie pływaliśmy, ze względu na okropną pogodę (śnieg, zimno, słaby wiatr). Jednak nie nudziliśmy się, bo poszliśmy do miasta na 3 godziny .Mieliśmy duży ubaw, bo nieświadomie się zgubiliśmy i trener musiał po nas przyjechać. Sam nie widział dokąd ma przyjechać, ale szczęśliwie nas odnalazł.

Za to dzisiaj trening był urozmaicony. Przede wszystkim ze względu na to, że na początku wiatr nam nie dopisywał, lecz przyszła bryza pozwalająca nam na przeprowadzenie treningu. Pod koniec treningu wiatr się wzmógł do 4bft z czego się bardzo cieszyliśmy. Udało się dopracować balastowanie, które ciągle nie jest doskonałe. Podsumowując… Dzisiejszy trening mogę uznać za bardzo udany.

Jutro przyjeżdża do nas „gość specjalny”. Podobno ma ogromną walizkę z lepszą pogodą prosto z Polski:) Czy pomoże…jutro z pewnością napiszę! Do jutra!

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*